Mówią, że pozostali pozostawieni sami sobie. Pomimo wysokich spadków zarobków, niemal wszyscy przedsiębiorcy branży Beauty zostali pozbawieni dofinansowania wynagrodzeń, postojowego, czy zwolnienia ze składek ZUS. Jaka jest ich sytuacja w czasach szalejącej pandemii?
Artur Adamczak
Działalność gabinetów z branży Beauty w dobie szalejącego wirusa SARS-CoV-2 jest naprawdę bardzo trudna – mówią przedsiębiorcy. Epidemia covid-19 spowodowała ograniczenia dla wielu branż gospodarki. Polski rząd dla ratowania wielu firm przygotował tzw. tarcze antykryzysowe i tarczę finansową. Pomoc finansowa jest przyznawana w zależności od tego czy dana firma „łapie się” pod PKD (Polska Klasyfikacja Działalności), której dotyczy wsparcie finansowe. Jak natomiast traktować gabinety medycyny estetycznej, skoro przepisy wprost nie posługują się takim pojęciem?
Co znajdziesz w artykule?
Medycyna estetyczna – brak formalnego pojęcia
– Problematyczne może być do jakiej grupy przedsiębiorców przypisać tego rodzaju gabinety, skoro pojęcie medycyny estetycznej nie jest oficjalną specjalizacją lekarską. I nie posługują się nią przepisy prawa, w tym te o ograniczeniach związanych z epidemią covid-19. Wskazówką w tym zakresie może być wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie z dnia 30 maja 2016 r.. Zgodnie z nim zabiegi medycyny estetycznej mogą zostać generalnie podzielone na dwie kategorie: zabiegi o charakterze leczniczym (terapeutycznym) i zabiegi o charakterze poza terapeutycznym. Czyli mające na celu poprawę wyglądu, bez wskazań lekarskich i zdrowotnych do ich wykonania. Jeśli chodzi o zabiegi o charakterze terapeutycznym, medycynę estetyczną należy zakwalifikować w mojej ocenie podobnie do świadczeń zdrowotnych. Natomiast zabiegi wyłącznie estetyczne – jako działalność salonów kosmetycznych i tym podobnych – mówi Hanna Tochman, radca prawny z kancelarii prawnej Kajetan Kujawiak.
Pomoc finansowa jest przyznawana w zależności od tego czy dana firma „łapie się” pod PKD (Polska Klasyfikacja Działalności), której dotyczy wsparcie finansowe.
I tu zaczyna się problem dla branży Beauty. O ile w pierwszej wiosennej fali pandemii rząd był otwarty na pomoc wszystkim, druga jesienna fala przyniosła nie tylko ograniczenia, ale także rozczarowanie, jeśli chodzi rządową pomoc dla branży Beauty. Tarcza 6.0 i 7.0, tzw. „Branżowa”, która zakłada wsparcie także osób samozatrudnionych, narzuca
konieczność posiadania przeważającego PKD
z katalogu działalności wspieranych. PKD 96.02.Z. Czyli „fryzjerstwo i pozostałe zabiegi kosmetyczne” na tej liście nie widnieje.
– Oznacza to, że pomoc uzyskało nieliczne grono szczęśliwców, którzy znaleźli się w gronie objętych wsparciem, a dla których Beauty była działalnością poboczną. Są to np. niektóre salony masażu, podologiczne, firmy szkoleniowe… Pod warunkiem, że był to ich przeważający profil działalności w bazie REGON. Warto dodać, że co druga osoba w Branży, to właśnie osoba samozatrudniona. Pomimo wysokich spadków, niemal wszyscy przedsiębiorcy Beauty zostali pozbawieni dofinansowania wynagrodzeń, postojowego, zwolnienie ze składek ZUS, czy 5-tysięcznej mikropożyczki – mówi Michał Łenczyński, przedstawiciel przedsiębiorców i specjalistów branży, który w oparciu o uwagi społeczności Beauty Razem stworzył dokument dotyczący pomocy i wystosował go do rządu.
Pomoc uzyskało nieliczne grono szczęśliwców, którzy znaleźli się w gronie objętych wsparciem, a dla których Beauty była działalnością poboczną. Są to np. niektóre salony masażu, podologiczne, firmy szkoleniowe…
– Po wielu interwencjach u rzecznika MŚP, w Tarczy „Finansowej” PFR 2.0 – i w chwili obecnej tylko w tej formie wsparcia – uwzględniono dodatkowe kody PKD. Ci, którzy je mieli, mogą starać się o subwencję PFR 2.0. Pomimo naszych nacisków nadal na tej liście nie figuruje 96.02.Z. Oznacza to, że z tej formy wsparcia skorzystają nieliczni, którzy mieli szczęście posiadać co najmniej jeden z katalogu kodów objętych wsparciem PFR 2.0. Katalog ten niemal pokrywasię z katalogiem Tarczy 6.0 i 7.0 – „Branżowych”. Każda z form wsparcia zawiera szereg obwarowań. W każdej z nich dyskryminowane są m.in. młodsze działalności. Dodatkowo PFR 2.0 nakłada konieczność bycia pracodawcą. O ile w wiosennej turze wsparcia Beauty Razem zdołało pomóc i pozyskać ponad 250.000.000 zł dla Członków Grupy z Branży, teraz trudno nam mówić o 1/10 tej kwoty. A branża przeżywa identyczne trudności.– kontynuuje Michał Łenczyński ze społeczności Beauty Razem.
Ponury obraz rzeczywistości
Niestety jak widać zdecydowana większość branży Beauty jest całkowicie odcięta od jakiejkolwiek wsparcia rządowego. Po raz pierwszy comiesięczne badanie nastrojów w branży Beauty Razem pokazało tak ponury obraz rzeczywistości. 89% pytanych stwierdziło, że styczeń 2021 roku był gorszy lub znacznie gorszy, niż styczeń 2020 roku.
W badaniu przeprowadzonym 2 miesiące temu, także dokładnie 89% salonów deklarowało znaczny spadek lub balansowanie na granicy opłacalności. Te dwie liczby są nieprzypadkowo zbieżne.
W Sylwestra 2020, a więc w czasie, kiedy klientów jest najwięcej, co czwarty salon był zamknięty.
Po raz pierwszy comiesięczne badanie nastrojów w branży Beauty Razem pokazało tak ponury obraz rzeczywistości. 89% pytanych stwierdziło, że styczeń 2021 roku był gorszy lub znacznie gorszy, niż styczeń 2020 roku.
Po drugiej połowie maja – kiedy po raz pierwszy poluzowano sanitarne obostrzenia – w branży Beauty doszło do trzech tąpnięć. Najpierw, kiedy wprowadzano strefy żółte i związane z tym obostrzenia, później strefy czerwone, a ostatecznie, gdy ogłoszono tzw. „narodową kwarantannę”. Każdy z tych okresów był globalnie odczuwalny jako spadek popytu.
Przedsiębiorcy z branży Beauty zauważają jednak, że nie wszystkim wiedzie się źle. 11% z firm notuje wzrosty. Okupione jest to jednak ciężką pracą i wysiłkiem, aby dotrzeć do klienta.
Lista postulatów do rządzących
Ludzie skupieni wokół projektu Beauty Razem przygotowali listę postulatów do rządzących, aby mogli także skorzystać z pomocy w ramach tarczy antykryzysowej.
– Jeszcze 19 października 2020 r. spotkałem się w imieniu Beauty Razem z wicepremierem Jarosławem Gowinem, wiceprezesem Zarządu Polskiego Funduszu Rozwoju Bartoszem Marczukiem, głównym inspektorem sanitarnym Jarosławem Pinkasem, rzecznikiem MŚP ministrem Adamem Abramowiczem, wiceminister Rozwoju i Pracy Technologii Olgą Semeniuk, opisując problemy i rozwiązania. Czyli otwarcie solariów i masaży, wsparcie finansowe przy spadkach i umorzenie ZUS oraz nieporuszanie kwestii restrykcji w Beauty – mówi Michał Łenczyński, założyciel inicjatywy Beauty Razem.
Jak ustalili dziennikarze Money.pl, 22 października 2020 r. do późnych godzin wieczornych toczyły się rozmowy w gronie rządowym, w trakcie którego miano zdecydować o pełnym lockdownie branży Beauty. Wicepremier Gowin zablokował te restrykcje i usługi fryzjersko-kosmetyczne pozostały otwarte. Niewykluczone, że na tę decyzję wicepremiera miała wpływ wcześniejsza wizyta przedstawicieli branży Beauty.
– W nocy 25 października 2020 r. grupa poselska złożyła projekt „Tarczy 6.0”. O g. 5:30 mieli już nasze poprawki na skrzynkach mailowych, które przygotowaliśmy w nocy. A około 9-tej rozmawiałem o tym z ministrem Abramowiczem. Poprawki jednogłośnie przyjął Senat, wprowadzając je w postaci 1:1. Niestety, Sejm odrzucił poprawki Senatu – i PKD Beauty zostało skreślone ze wsparcia – dodaje Łenczyński.
Większość z przedsiębiorców pozostała więc bez wsparcia.
Postulaty tej branży od tamtego czasu się nie zmieniły.
Blisko 50 tys. specjalistów i przedsiębiorców Beauty Razem oczekuje od rządzących:
– dopisania kodu PKD 96.02.Z do pomocy w ramach Tarczy Finansowej PFR 2.0, czyli wsparcia firm zatrudniających;
– dopisania kodu PKD 96.02.Z do pomocy w ramach Tarczy Branżowej 6.0, czyli wsparcia samozatrudnionych;
– wdrożenia szeregu korekt i rozwiązań prawnych, umożliwiających przedsiębiorcom skorzystania z pomocy.
Jak mówią, straty jakie cały czas ponoszą salony i gabinety zabiegowe, są naprawdę duże.
– Podaną publicznie informacją jest fakt, że 2/3 salonów w Polsce rozważa zamknięcie lub zawieszenie działalności. Faktem jest, że branża wraz z branżami powiązanymi generuje w Polsce ok. 300.000 miejsc pracy. Stąd zagrożonych jest 200.000 osób. Uświadamiamy rządowi, że wsparcie jest dla budżetu zyskiem netto. Ocalenie tych miejsc pracy będzie kosztowało państwo mniej niż podatki, które zapłacimy – mówi Łenczyński.
Podaną publicznie informacją jest fakt, że 2/3 salonów w Polsce rozważa zamknięcie lub zawieszenie działalności.
Już dziś trzeba pogodzić się z tym, że nie wszyscy z branży Beauty przejdą kryzys „suchą stopą”.
Michał Łenczyński wskazuje jednak: – wcześniej, czy później sytuacja wróci do normy. Klienci na powrót będą przychodzić równie często, jak wcześniej. Tych z nas, którzy utrzymają się na powierzchni, czeka wtedy fala prosperity. Bo będą musieli obsłużyć klientów własnych i klientów tych salonów, które nie przetrwały. Dlatego właśnie teraz ważna jest nasza wytężona praca, innowacyjność oraz skuteczne budowanie relacji z klientami. Ci z nas, którzy przejdą do końca tę wyboistą drogę, przy jej końcu bardzo pozytywnie się zaskoczą.