W ostatnim czasie – szczególnie z uwagi na wejście w życie rozporządzenia Ministra Zdrowia z dnia 13 czerwca 2023 r. w sprawie umiejętności zawodowych lekarzy i lekarzy dentystów (Dz. U. poz. 1189) – zrobiło się znów głośno na temat uprawnień innych zawodów niż medyczne. Ba, innych zawodów niż zawód lekarza, do świadczenia usług w zakresie tzw. medycyny estetycznej. Na forum jak grzyby po deszczu zaczęły pojawiać się artykuły, które z tegoż rozporządzenia wywodziły uprawnienia lekarzy do świadczenia takich usług. A nawet takie, które z tego rozporządzenia interpretowały zakaz świadczenia usług z obszaru zabiegów estetycznych przez inne zawody.
mec. Marta Szybiak-Kędzia
Nic bardziej mylnego – o czym pisze także mec. Sieńko w swojej opinii (link), a także świetnie podsumowuje tę kwestię mec. Oskar Luty[1].
Konkluzja rozważań na temat wspomnianego rozporządzenia jest taka, że akt prawny rangi rozporządzenia wykonawczego w zakresie umiejętności poszczególnych lekarzy nie może wpływać na możliwość świadczenia dotychczas niezastrzeżonych usług z obszaru beauty przez zawody inne niż lekarz. Świetną analogię zastosował tu mec. Luty cyt.:
„(…) takie wnioskowanie (prawniczo nazywane wnioskowaniem z norm na normy) byłoby logicznie nieprawidłowe. – Oznaczałoby zarazem, że nie wolno udzielać pierwszej pomocy (wchodzi to wszak w zakres umiejętności zawodowych lekarzy). Analogicznie, nikt nie mógłby napisać pozwu we własnej sprawie (wchodzi to w zakres kształcenia prawników).”
Co znajdziesz w artykule?
Żeby zrozumieć w czym rzecz, niestety trzeba:
- zagłębić się w prawnicze meandry hierarchii aktów prawnych,
- ustalić kiedy mamy do czynienia z tzw. definicją legalną jakiegoś pojęcia (tu medycyna estetyczno-naprawcza),
- by na końcu ustalić, czy enigmatyczna „medycyna estetyczno-naprawcza” to już nie tylko umiejętność, ale i specjalizacja.
Na koniec trzeba sobie zadać kluczowe, w mojej ocenie pytanie, czy skoro rozporządzenie wskazuje na to, że każdy lekarz (bez wyjątków) posiada umiejętności wystarczające do świadczenia tak szeroko zakrojonych usług z zakresu „medycyny estetyczno-naprawczej”, to czy chcielibyśmy korzystać z usług lekarza psychiatry (który nie legitymuje się żadnymi innymi szkoleniami w zakresie specjalistycznym dotyczącym poszczególnych zabiegów) w obszarze np. laserów frakcyjnych, czy modelowania owalu twarzy, albo mezoterapii igłowej? Czy może mimo wszystko bezpieczniej będzie skorzystać z usług świadczonych przez kosmetologa, którego umiejętność w zakresie tych określonych terapii/zabiegów została potwierdzona szeregiem kursów, doświadczeniem w salonie, a także opinią zadowolonych klientów?
Co zatem wyznaczać powinno granicę możliwości świadczenia określonego rodzaju usług? Umiejętności opisane w rozporządzeniu czy rzeczywiste umiejętności nabyte w ramach praktyki i szkoleń?
Na początek garść faktów:
- poza wspomnianym rozporządzeniem nie znajdziemy w żadnym akcie prawnym sformułowania „medycyna estetyczno-naprawcza”; nie wiemy czym dokładnie jest medycyna estetyczna tudzież medycyna estetyczno-naprawcza – definicji tego pojęcia nie znajdziemy w ustawach;
- definicja świadczenia zdrowotnego w dalszym ciągu pozostaje niezmieniona;
- w zakresie możliwości wykonywania zabiegów z obszaru beauty nie wprowadzono obecnie żadnych zmian, w tym ewentualnego ograniczenia możliwości ich wykonywania przez określone podmioty. Nadal obowiązują tu zasady jak dotychczas.
Czym jest rozporządzenie?
Żeby zrozumieć, dlaczego wspomniane na początku artykułu rozporządzenie nie ma wpływu na uprawnienie do wykonywania określonych zabiegów estetycznych innych zawodów niż medyczne trzeba zrozumieć czym konkretnie jest to rozporządzenie.
Nie wdając się w skomplikowane szczegóły, w dużym uproszczeniu hierarchia aktów prawnych w Polsce wygląda następująco (od aktu najsilniejszego do najsłabszego):
- Konstytucja
- Ratyfikowane umowy międzynarodowe
- Ustawy
- Rozporządzenia
Jak widać, rozporządzenie spośród wyżej wymienionych jest ostatnim w hierarchii. Dodam, że aby mogło być rozporządzenie musi istnieć ustawa, która pozwala na regulowanie konkretnej materii w akcie niższego rzędu, jakim jest właśnie rozporządzenie. Stąd takie rozporządzenia nazywa się wykonawczymi (bo wykonują delegację z ustawy). Co za tym idzie rozporządzenia nie mogą regulować kwestii, które wykraczają poza materię wskazaną w przepisie ustawy. Żeby łatwiej było to zrozumieć oprzemy się na przykładzie właśnie rozporządzenia z początku artykułu.
Mamy zatem podstawę wydania takiego rozporządzenia – (art. 17 ust. 26 ustawy) oraz informację co konkretnie reguluje to rozporządzenie.
Przejdźmy do tych właśnie przepisów i zobaczmy o czym jest w nich mowa.
Zatem tym dokładnie jest rozporządzenie z początku artykułu – wskazaniem, jakie certyfikaty, w jakich dziedzinach może uzyskać lekarz; i jakie musi spełnić przesłanki, aby daną umiejętność mu potwierdzono. I tak z tegoż rozporządzenia dowiadujemy się, że certyfikat umiejętności w dziedzinie
otrzyma każdy lekarz (bez wyjątków), który posiada prawo wykonywania zawodu.
To co także ważne – w rozporządzeniu nie wskazano, że jest to specjalizacja – wyraźnie wyodrębnia się specjalizację od umiejętności zawodowej. To właśnie umiejętnością zawodową jest medycyna estetyczno-naprawcza.
Co ciekawe, ten sam schemat dotyczy np. medycyny bólu, leczenia żywieniowego dorosłych, medycyny stylu życia.
Czy sformułowanie „medycyna estetyczno-naprawcza” to już definicja i pojęcie zastrzeżone wyłącznie dla lekarzy?
W rozporządzeniu nie znajdziemy wyjaśnienia czym jest „medycyna estetyczno-naprawcza”; ewentualnie czym różni się od powszechnie używanej medycyny estetycznej. Nadal pozostaje zatem opierać się na znaczeniu nadanym tym sformułowaniom przez język polski, o czym pisała mec. Sieńko. Nie można także uznać, że wyłącznie lekarze mają zatem uprawnienie do udzielania świadczeń medycyny estetyczno-naprawczej. Gdyby tak było to co z pozostałymi umiejętnościami, o których pisałam wyżej? Czy zatem wyłącznie lekarz jest uprawniony do udzielania świadczeń z dziedziny leczenia żywieniowego dorosłych? A co zatem z dietetykami? Podobna sytuacja dotyczy medycyny stylu życia.
Co w takim razie jest zabronione i co z tym „świadczeniem zdrowotnym”?
Zacznijmy od świadczenia zdrowotnego. Pojęcie to ma walor tzw. definicji legalnej. Czyli nadano temu konkretnemu pojęciu znaczenie prawne, w taki sposób, że pojawienie się tego pojęcia w danej ustawie ma dokładnie to znaczenie, które mu nadano. I tak w ustawie o działalności leczniczej[3] nadano temu pojęciu takie oto znaczenie:
Skoro zatem wiemy czym konkretnie jest świadczenie zdrowotne, możemy ustalić czy jest ono zastrzeżone dla konkretnej grupy zawodowej. O tym, czy dana usługa to już świadczenie zdrowotne, decydują właśnie powyższe przesłanki, w tym m. in. czemu konkretnie ma służyć. Chodzi o cel leczniczy, sposób wykonania danej usługi/zabiegu może być szczegółowo uregulowany (np. poprzez wprowadzenie regulacji dotyczących procedur w zakresie wykonywania określonych zabiegów).
O tym, że jakiejś usługi może udzielać wyłącznie osoba posiadająca określone wykształcenie musi wskazywać przepis prawa w brzmieniu o charakterze zakazującym, ewentualnie nakazującym. Co do zasady nie ma przepisu zakazującego bez przepisu, który ustala konsekwencje naruszenia zakazu. Zatem należy ustalić za co konkretnie grozi kara.
Miedzy innymi w ustawie o zawodzie lekarza i lekarza dentysty znajduje się przepis, który wskazuje, co jest zabronione:
Kto bez uprawnień udziela świadczeń zdrowotnych – a zatem, zakaz brzmi: zakazane jest udzielanie świadczeń zdrowotnych polegających na rozpoznawaniu chorób oraz ich leczeniu bez wymaganych uprawnień.
No dobrze, ale kto zatem ma te uprawnienia?
W ustawie o działalności leczniczej (w której jak wspomniałam mamy definicję świadczenia zdrowotnego) wskazano, że:
Podsumowując – uprawnionymi do udzielania określonych świadczeń zdrowotnych są osoby, które wykonują zawód medyczny i prowadzą działalność leczniczą.
Stąd ta batalia o definicję świadczenia zdrowotnego nadal się toczy i rozporządzenie o umiejętnościach lekarzy jej nie zakończyło, ponieważ w ogóle nie „dotykało” tej kwestii.
Wracając do zakazu – skoro zakazane jest udzielanie świadczeń zdrowotnych polegających na rozpoznawaniu chorób oraz ich leczeniu bez wymaganych uprawnień, to czy w takim razie wykonywanie zabiegów, które nie wpisują się w definicję świadczenia zdrowotnego i nie dotyczą rozpoznawania chorób lub ich leczenia jest dozwolone? Czy może to robić zatem każdy? Czy np. każdy może udzielać porad w zakresie zabiegów?
Niewątpliwie każdy w Polsce może radzić. Możemy doradzać sobie na przykład suplementowanie witaminy D, możemy radzić udział w zajęciach rehabilitacyjnych, doradzać suplementację innych witamin. Poradnictwo nie jest zastrzeżone dla żadnej grupy zawodowej. Dotyczy to także np. udzielania porad prawnych – w Polsce może to robić nawet osoba, która nie posiada wykształcenia średniego. Ba! Może ona nawet przygotowywać pisma sądowe czy umowy.
Wolność działalności gospodarczej, która nam przysługuje, może być ograniczona, ale jest to dopuszczalne wyłącznie w drodze ustawy (a nie rozporządzenia). Mamy szereg takich ograniczeń (zezwolenia, koncesje itp.) – m. in. działalność lekarzy do nich należy. Podobnie jak usługi detektywistyczne, działalność organizatorów turystyki, prowadzenie stacji kontroli pojazdów, działalność kantorowa i wiele innych. Nie ma jednak reglamentacji z zakresu zabiegów estetycznych – w stosunku do takich działalności przepisy prawa nie określają ściśle, czy dana działalność wymaga zezwolenia oraz wskazują urząd lub ministerstwo uprawnione do jego wydania.
Mec. Sieńko poruszyła ciekawą kwestię spowszednienia sformułowania „medycyna estetyczna”, czy słowa „klinika”. To ostatnie jednak w mojej ocenie dość niefortunnie, choć zamysł jest właściwy. Sformułowanie medycyna estetyczna nie zostało przez żaden akt prawny zastrzeżone, nie mamy reglamentacji w tym zakresie. Nie zostało zastrzeżone do używania wyłącznie przez jedną grupę zawodową. Podobnie także usługi prawne i sformułowanie kancelaria. Nie są one zastrzeżone dla określonej grupy zawodowej. Jak wspomniałam wcześniej, również osoba bez wykształcenia średniego może takich porad udzielać w otwartej przez siebie kancelarii prawnej. Nie jest to zabronione.
Wracając na „podwórko” zabiegów estetycznych. Jak ustaliliśmy wcześniej – zabronione jest udzielanie świadczeń zdrowotnych polegających na rozpoznawaniu chorób oraz ich leczeniu przez osoby, które nie mają uprawnień.
Czy zatem zabiegi estetyczne może wykonywać każdy?
Oczywiście, że nie – ale to, kto to może robić, jest zależne od posiadanych umiejętności i doświadczenia. Istotne jest też nieprzekraczanie granicy między zabiegiem estetycznym a świadczeniem zdrowotnym.
Poza wspomnianą odpowiedzialnością związaną z udzielaniem świadczeń zdrowotnych mamy szereg innych przepisów, które wskazują nam na granice możliwości naszego działania. Mowa tu o przepisach Kodeksu Karnego (np. art. 156, 157, 192).
Poza tym każda forma świadomego wprowadzania w błąd konsumenta tudzież innego klienta może być kwalifikowana jako oszustwo (art. 286 §1 KK) albo nieuczciwa praktyka rynkowa[4]. Dokładnie tak samo jak działalność w ramach usług prawnych w kancelarii prawnej.
Zatem dopóki określone zabiegi nie będą posiadały np. procedur, określających kto wyłącznie może je wykonywać, bądź nie zostanie zmieniona definicja świadczenia zdrowotnego, to dotychczasowe rozważania (a właściwie batalia o uprawnienia do świadczenia poszczególnych usług w branży beauty) pozostaną niezmienne.
A może jednak to jest specjalizacja, a nie wyłącznie umiejętność zawodowa? A może to są synonimy?
Takie głosy także się pojawiają. O tym jednak, co jest specjalizacją, a co umiejętnością, wskazują nam przepisy ustawy o zawodzie lekarza i lekarza dentysty. Z nich właśnie wynika w sposób niebudzący wątpliwości, że to zupełnie dwa różne pojęcia. Nie należy ich zatem utożsamiać.
Już wspomniane na początku rozporządzenie wyraźnie wskazywało, że dotyczy potwierdzania umiejętności zawodowych. Zaś w zakresie specjalizacji mamy zupełnie inny akt prawny – Rozporządzenie Ministra Zdrowia z dnia 4 maja 2023 r. w sprawie specjalizacji lekarzy i lekarzy dentystów (Dz. U. poz. 975). Z niego zaś wynika, że wydane jest ono na podstawie zupełnie innego przepisu – na podstawie art. 16x ust. 1 tej ustawy. Zaś o specjalizacji znajdziemy informacje w art. 16.
Z rozporządzenia o specjalizacjach dowiadujemy się, co ustawodawca uznaje za specjalizację. Nie znajdziemy tam medycyny estetycznej czy estetyczno-naprawczej. Mamy jednak np. chirurgię plastyczną, której program szkolenia jest szczegółowo określony.
A może kosmetolog ma gdzieś także uregulowane kompetencje?
Za mec. Sieńko wskażę, że niestety nie – zawód ten nadal nie doczekał się kompleksowej regulacji. Co ciekawe – wbrew niektórym opiniom – zakres tego, jakie umiejętności według ustawodawcy posiada kosmetolog można wyprowadzić z treści opisu zawodu kosmetologa. Opis przygotowany na potrzeby wyjaśnienia poszczególnych specjalności i klasyfikacji zawodów został zawarty na stronie zarządzanej m. in. przez Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej. Brzmi następująco:
(aut. kosmetolog) Wykonuje zabiegi z zakresu kosmetologii pielęgnacyjnej, upiększającej i leczniczej w ścisłej współpracy z lekarzami różnych specjalności w zakresie pielęgnacji skóry; dokonuje diagnozy skóry, dobiera odpowiedni rodzaj zabiegu kosmetycznego i kosmetyków posługując się specjalistycznymi preparatami, urządzeniami i metodami odnowy biologicznej; opracowuje strategię zabiegów profesjonalnych i domowych, dietę oraz konieczne zmiany w trybie życia klienta; ocenia estetykę i skuteczność zastosowanego zabiegu kosmetycznego; prowadzi dokumentację związaną z funkcjonowaniem gabinetu kosmetycznego.[5]
Jak się wczytamy w dalszą część opisu, to znajdziemy tam także informacje na temat zadań zawodowych kosmetologa; które w żaden sposób nie potwierdzają teorii jakoby to wyłącznie lekarze byli obecnie uprawnieni do świadczenia usług wskazanych w rozporządzeniu dot. umiejętności zawodowych lekarzy.
Podsumowanie
W ramach podsumowania pozwolę sobie przytoczyć genialne w swej prostocie podsumowanie obecnej sytuacji prawnej na rynku beauty, które sformułował mec. Oskar Luty cyt.:
„decydujące powinno być połączone kryterium medycznego charakteru i związanego z tym ryzyka określonej interwencji w ciele człowieka. – Rodzicom wolno wyjąć dziecku kleszcza. Tatuażystka może tatuować. Kosmetolog nie powinien stosować implantów podskórnych.”[6]
To, że lekarz posiada tytuł zawodowy lekarza nie czyni go automatycznie specjalistą z zakresu wszystkich zabiegów estetycznych. Podobnie kosmetolog – posiadanie wykształcenia w dziedzinie kosmetologii nie czyni go automatycznie specjalistą z zakresu określonych zabiegów. Każdy z nich musi posiadać realne umiejętności w zakresie świadczonych usług i wykonywać je tak, aby nie narażać na ryzyko klienta. Błędy i komplikacje po zabiegach zdarzają się zarówno wśród lekarzy, jak i wśród kosmetologów.
Marta Szybiak-Kędzia – adwokatka procesualistka, specjalistka z zakresu zarządzania ryzykiem prawnym (compliance). W szczególności w obszarach ochrony danych osobowych i nieosobowych, przeciwdziałania praniu pieniędzy i finansowania terroryzmu oraz third party management. Ukończyła studia podyplomowe „Analityk Compliance i AML”. Uczestniczka kursów w zakresie OSINT-u. Ukończyła kurs „Techniczne i Prawne Aspekty Cyberbezpieczeństwa”. Prowadzi szkolenia w branży beauty z zakresu compliance. Ceniona przez klientów za jej pragmatyczne podejście do tematu ochrony informacji.
[1] Lekarz czy kosmetolog – kto może wykonywać zabiegi medycyny estetycznej (prawo.pl)
[2] Wszelkie zrzuty ekranu pochodzą z aplikacji lex.pl
[3] Ustawa z dnia 15 kwietnia 2011 r. o działalności leczniczej (t.j. Dz. U. z 2023 r. poz. 991 z późn. zm.).
[4] Ustawa z dnia 23 sierpnia 2007 r. o przeciwdziałaniu nieuczciwym praktykom rynkowym (t.j. Dz. U. z 2023 r. poz. 845).
[5] Wyszukiwarka opisów zawodów | WORTAL (praca.gov.pl)
[6] https://www.prawo.pl/zdrowie/lekarz-czy-kosmetolog-kto-moze-wykonywac-zabiegi-medycyny-estetycznej,522299.html