Każda z nas chce mieć po prostu efekty – bez względu na to z jakich usług korzysta. Dlaczego ich nie mamy? Dlaczego trudno je osiągnąć? Jakich efektów można się spodziewać i na jaki czas one nam wystarczą?
Karolina Pagacz
Powodów, dla których nie ma efektów, może być wiele. Przede wszystkim myślę, że główną rolę gra nasze podejście do zabiegów i nasz brak, mimo wszystko, cierpliwości w trakcie ich wykonywania. Trzeba sobie wytłumaczyć i zrozumieć, że skóra jest tkanką, która sama musi się przebudować, która sama musi popracować. Oczywiście robiąc zabiegi pomagamy jej w wielu kwestiach. Na przykład działamy antybakteryjnie, przeciwzapalnie w przypadku skór trądzikowych czy problematycznych. Wyciszamy, koimy skóry wrażliwe i naczyniowe; napinamy te dojrzałe i wiotkie. My dajemy jej narzędzie, ale sama musi wiele wypracować.
Co znajdziesz w artykule?
Cierpliwość i zrozumienie
Co ważne mamy te skóry różne; startujemy z różnego momentu; inaczej zachodzi ich regeneracja. Jest wiele czynników, które za to odpowiadają. Ważne, aby ćwiczyć cierpliwość, dać naszej tkance czas i ją zrozumieć. Nie da się osiągnąć genialnych efektów przy małym nakładzie finansowym, braku pielęgnacji domowej i braku czasu na wizyty w gabinecie.
Należałoby dodać jeszcze, że chciałaby tego klientka, która nigdy nie korzystała z żadnych usług. Niestety to nie cud. Oczywiście można łączyć zabiegi, przyspieszyć efekty… Ale praca wówczas jest o wiele bardziej wymagająca czasowo oraz finansowo i należy się z tym liczyć.
Zabiegi zazwyczaj wykonujemy w seriach.
Czyli musi być ich konkretna ilość, aby przyniosły odpowiednie efekty. Kobieta lat 20, która chce tylko delikatnie skórę oczyścić i nawilżyć po lecie będzie potrzebowała mniej zabiegów. I zupełnie innych niż kobieta lat 50, która nigdy nie chodziła do specjalisty. I jej skóra jest wiotka, mało elastyczna, przebarwiona od braku stosowania filtrów przeciwsłonecznych. Nie tylko tak jak wspomniałam rodzaj zabiegów będzie totalnie inny, ale również ich ilość.
Mówiąc o ilości warto wspomnieć o systematyczności, czyli regularnym ich wykonywaniu. Niestety efektów nie będzie, jeśli nasze zabiegi będą wykonywane raz z przerwą dwutygodniową, raz miesięczną, a raz kwartalną. Lepiej uzbierać nawet określoną kwotę i rozpocząć serię wówczas, kiedy możemy ją przeprowadzić według planu osoby doświadczonej. Wiedzącej jak ustawić całą terapię w gabinecie.
Systematyczność jest wpisana w efekt końcowy. A co do ilości? Mniej więcej możemy określić, że zabiegi na twarz mieszczą się w granicach 4-6 wizyt, natomiast zabiegi na ciało 10-12. Jednak czy ta średnia to wyznacznik? Oczywiście nie! Dla mnie to seria wyjściowa, od której zaczynamy naszą przygodę z dbaniem o skórę. W moim odczuciu możemy skończyć dany rodzaj zabiegów, ale chociaż raz w miesiącu, bądź raz na półtora miesiąca dobrze byłoby pokazać się w gabinecie i wykonać cokolwiek. Zawsze skóra będzie potrzebowała czegoś. Czegoś tzn. nawilżenia, oczyszczenia, odżywienia…
Cały rok jest co robić
W okresie letnim mocno ją nawilżajmy, ponieważ wysokie temperatury nie wpływają dobrze na jej kondycję. Często skóry są wysuszone, bardziej się łuszczą i robią się pomarszczone jak śliweczka. Jesienią dalej nadrabiajmy brak nawodnienia po okresie letnim, ale również rozpocznijmy rozjaśnianie i rozświetlanie skóry. Często zostają nam wówczas przebarwienia, więc jesień jest idealną porą roku, aby móc je pozłuszczać. Zimą wykonujmy mocniejsze zabiegi, stymulujmy, mocno odżywiajmy, nakłuwajmy. Wiosną skupmy się na odżywieniu i przygotowaniu znów do wysokich temperatur. Jak widzicie, cały rok jest co robić.
Co gorsza – nie mamy dobrego planu na siebie. Chcemy sprawdzić każdy zabieg, chcemy zrobić trochę tego, trochę jeszcze innego. Zaufanie do osoby wykonującej zabieg jest kluczowe. To ona wie, jak nam pomóc; tak aby nie tylko osiągnąć efekty, których oczywiście chcemy, ale również sobie nie zaszkodzić. Nie chodzi o to, aby dostarczać skórze wszystkiego i niczego. Chodzi o to, aby znaleźć braki, które uzupełnimy wspólnie poprzez pracę w gabinecie i pracę w domu.
Oczywiście można podczas serii zabiegowej zmienić kierunek, jeśli osoba odpowiedzialna za pracę z naszą tkanką tak zdecyduje. Ale decyzja w moim odczuciu powinna być podjęta przez zabiegowca, a nie klienta. Klient może określić czego najbardziej potrzebuje, jak odczuwa swoją skórę, na czym mu zależy. I oczywiście powiadomić jakie ma przeciwwskazania, które też mogą niekiedy wykluczać daną procedurę. Ale reszta powinna zależeć od osoby prowadzącej.
Pamiętajmy o naszej pracy.
Naszą pracą nazwę nie tylko pielęgnację domową, która jest niezmiernie ważna. Ale również styl życia, kwestię wysypiania się, regeneracji, zmniejszania ilości stresu, palenie papierosów. To jest również istotne. A często jednak nie zwracamy na to uwagi i nie widzimy żadnego połączenia z tymi istotnymi kwestiami.
U osób, które nie mają problemu z regeneracją, skóra jest lepiej ukrwiona, a co za tym idzie – jest ona bardziej promienna. Melatonina wydzielana podczas snu działa antyoksydacyjnie, dochodzi do neutralizacji wolnych rodników… a tym samym wolniejszego starzenia się skóry. Produkowany jest kolagen odpowiedzialny za jędrność i elastyczność.
Co w przeciwnym razie? Ziemisty kolor, spuchnięte i podkrążone oczy, uszkodzone włókna kolagenowe powodujące wiotkość. Brak snu i regeneracji powoduje wzrost kortyzolu, co znów sprawia, że dochodzi szybciej do podrażnień. A w przypadku pracy gruczołów łojowych dochodzi do zwiększenia zmian trądzikowych. Jak sami widzicie niezmiernie ważne jest, aby zadbać nie tylko o zabiegi w gabinecie i pielęgnację domową.
Co z osobami palącymi papierosy?
Dym papierosowy ma w sobie wiele substancji, które docierają przez błony komórkowe i trafiają do prawie wszystkich narządów. Ma też wolne rodniki działające szkodliwie na komórki skóry, powodujące uszkodzenia fibroblastów i keratynocytów. Fibroblasty są komórkami, które spajają naszą skórę, dzięki nim nasza skóra jest jędrna i elastyczna. Keratynocyty zaś są podstawowymi komórkami budującymi naszą tkankę. Jedne i drugie są nam niezbędne.
Paląc możemy zauważyć, że skóra jest cieńsza, pojawiają się charakterystyczne tzw. zmarszczki palacza wokół ust i nad górną wargą. Co gorsze, może pojawić się również trądzik. Ponieważ dochodzi wówczas do zaburzenia równowagi pomiędzy antyoksydantami a wolnymi rodnikami, co wywołuje stany zapalne w organizmie.
Pobudzenie krążenia
A więc czego możemy się spodziewać? Przede wszystkim pobudzenia krążenia. Każdy zabieg, każdy dotyk podczas zabiegu sprawia, że dochodzi do przyspieszenia krążenia krwi, dzięki której jak wiadomo dochodzi do odżywienia i dotlenienia naszych tkanek. Pobudzenie krążenia daje nam zwiększenie temperatury tkanki, a co znów idzie za tym – lepszego wchłaniania substancji odżywczych w głąb skóry. To co podamy lepiej dotrze w głąb, a tym samym lepiej podziała na nasz aktualny problem. To tylko podstawa, którą otrzymamy już na samym początku procedury. Reszta zależy od tego na czym się skupimy prowadząc naszą terapię; bądź patrząc od strony klienta – na jaką formę zabiegów się zdecydujemy.
Pobudzenie krążenia daje nam zwiększenie temperatury tkanki, a co za tym idzie – lepszego wchłaniania substancji odżywczych w głąb skóry. To co podamy lepiej dotrze w głąb, a tym samym lepiej podziała na nasz aktualny problem.
Tutaj wachlarz możliwości jest duży. Do lepszego krążenia, wchłaniania substancji, zwiększenia ciepła dodajemy często oczyszczenie, złuszczenie, odblokowanie porów, usunięcie tłustości, bakterii, wysuszenia stanów zapalnych. Działamy na uregulowanie pracy gruczołów łojowych, tak aby nasza skóra była mniej problematyczna, czy świecąca się. Dodajmy zmniejszenie zaczerwienienia, ukojenie, złagodzenie, regenerację czy odżywienie. Dodajmy rozświetlenie, rozjaśnienie, ujednolicenie kolorytu, zwiększenie promienności. Również warto wspomnieć o zmniejszeniu wiotkości, a tym samym pracy nad napięciem, elastycznością, czyli jednym słowem stymulacją.
I co dotyczy każdej skóry i w moim odczuciu jest najważniejsze – pracujemy nad nawilżeniem. Moim zdaniem nawilżenie może wiele problemów skórnych nam rozwiązać, a przede wszystkim złagodzić. Często zmniejsza napięcie i pieczenie skóry suchej, zwiększa elastyczność w przypadku dojrzałej, zmniejsza ilość zmian trądzikowych, które pojawiają się od zbyt mocnego wysuszania. Nawilżanie szybciej regeneruje skórę po jakimkolwiek przerwaniu ciągłości skóry. Jak widać ma wiele swoich dobrych stron.
O czym warto wspomnieć – aspekt psychologiczny.
Nasza skóra generuje spadek samopoczucia przekładający się na nasze codziennie życie, relacje z bliskimi, realizacje planów zawodowych. Jest to widoczne z kilometra, że kobieta mająca piękną cerę, która nakłada podkład wtedy, kiedy chce, a nie w jej odczuciu musi, jest o wiele bardziej pewna siebie. Z mojej perspektywy więcej jest w stanie osiągnąć.
Osoby z trądzikiem pospolitym, różowatym, cerą atroficzną, przebarwioną są często wycofane. Nie wyobrażają sobie swojej cery bez kremów koloryzujących czy podkładów całkowicie maskujących defekty skórne. I choćby mówiły, że tak nie jest wystarczy poprosić je, aby odstawiły produkt koloryzujący… Wówczas sami zobaczycie, że nie jest to jednak takie łatwe.
A na ile ta praca wystarczy?
Nikt tego nie wie. Jest tak wiele czynników, które będą za tę skuteczność odpowiedzialne, że nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Nasze życie może się zmienić z dnia na dzień, tak samo nasza skóra. Może być jej lepszy moment, może być gorszy. Po co więc to robić, skoro jest tyle niewiadomych?
- Zwiększona pewność siebie = lepsza jakość życia
- Mniej problemów skórnych
- Szybsza regeneracja tkanki
- Spowolnione starzenie tkanki
- Skóra promienna, nawilżona
- Brak „musu” korzystania z kosmetyków kolorowych
- Zdrowa skóra na lata
Nasza tkanka wymaga nieustającej i systematycznej pracy. Nie ma sensu nastawiać się na 4 zabiegi raz w roku, które sprawią, że będziemy promienne, napięte i nieskazitelne. Z wiekiem nie pracuje już ona w tym samym tempie co wcześniej – co również musimy mieć na uwadze. Praca ze skórą to nie sprint, lecz maraton wymagający cierpliwości i zaangażowania. Ale uwierzcie, że warto!
Karolina Pagacz
Magister kosmetologii, pedagożka i instruktorka. Prowadzi swój gabinet w Opolu, gdzie przede wszystkim zajmuje się zabiegami pielęgnacyjnymi, upiększającymi i specjalistycznymi, w tym kosmetologią estetyczną. Weekendy w roku szkolnym spędza z uczniami, przygotowując ich do uzyskania uprawnień technika usług kosmetycznych. Nie wyobraża sobie pracy tylko jako zabiegowiec, bądź tylko jako nauczycielka. Jedno dopełnia drugie – tworząc całość.