Co znajdziesz w artykule?
Celem artykułu jest przybliżenie technik komunikacji bezpośredniej, które mogą zapobiec niekorzystnej zmianie nastawień osoby przygotowywanej do zaplanowanego zabiegu medycyny estetycznej. O potrzebie tytułowych badań z perspektywy medycznej, możemy znaleźć informacje w artykule dr n. med. Marty Bednarek, zamieszczonym w dziale Holistyka i zatytułowanym „Badania laboratoryjne, na które warto wysłać klienta przed zabiegiem estetycznym”. Dziś interesuje nas problem natury społecznej, który może wystąpić w tle przekazywanych zaleceń.
dr socjol. Marek Chojnacki
Przyjęcie informacji o potrzebie badań laboratoryjnych przed zabiegiem estetycznym może w niektórych przypadkach wywołać dyskomfort wywołany poczuciem niespodziewanego wzrostu kosztów psychicznych podjętej decyzji.
Jakie to są „koszty”? Każda decyzja wymaga umiejętności integrowania osobistych motywacji z wyborem poszczególnych opcji działania i potencjalnych konsekwencji. Bardzo często w procesie decyzyjnym na samym progu rozważań pojawiają się silne potrzeby zmiany, poprawy życia lub wyglądu. Są to motywacje niezwykle przydatne i kierujące nas w dobrą stronę. Bywa jednak tak, że pod wpływem tego początkowego zaangażowania w wizję korekty ciała przysłaniamy albo odsuwamy na później myślenie o tym, że nasza psychika musi unieść etap przygotowań i wstępnych badań.
Poczucie przeniesienia do innego gabinetu
Sprawdźmy to na przykładzie. Pacjentka Marzena w trakcie rozmowy przygotowującej do zabiegu dowiaduje się, że trzeba przeanalizować aktualną morfologię i na przykład zwrócić uwagę na RBC, hematokryt i MCV. Trudno, żeby taka (lub podobna) informacja nie pociągnęła za sobą określonych dociekań pacjenta.
W gabinecie medycyny estetycznej może paść wyjaśnienie ze strony zabiegowca, że celem tej diagnostyki jest ustalenie przyczyn niedokrwistości. Będąc pacjentem gabinetu kosmetologicznego i słysząc określenia medyczne z obszaru diagnostyki, z jednej strony doceniamy fachowość zabiegowca. Ale równocześnie może dojść do niespodziewanej reinterpretacji sytuacji komunikacyjnej. W naszym nastawieniu przyszliśmy poprawić urodę, a nie szukać pomocy w ewentualnej chorobie. Tak to odbiera bohaterka naszego przykładu, czyli Pani Marzena, której niepokoje wyrażone są w pytaniach:
– Przepraszam, a czy te badania są konieczne?
– Czy ja wyglądam na osobę chorą?
Następuje coś, co możemu tu nazwać poczuciem przeniesienia do innego gabinetu, do innej sfery wartości i skojarzeń. Gdy się martwimy wypadaniem włosów, to w naturalny sposób pojawiają się dwie ścieżki psychicznego dyskomfortu. Jedna z nich mieści się w pytaniu „Jak ja teraz wyglądam?” a druga „Czy coś jest nie tak z moim zdrowiem?”.
Pacjent staje się smutniejszy
Gdy decydujemy się na poprawę wyglądu, nasze wyobrażenia dotyczą kontaktów międzyludzkich – w pracy, na ulicy, w sklepie itd. Snując natomiast myśli wokół kondycji zdrowotnej, wywołujemy często w naszej wyobraźni sekwencję obrazów związanych z zagrożeniami planów życiowych.
Dlatego zdarza się, że po poinformowaniu pacjenta o potrzebie dokonania badań laboratoryjnych, czujne oko zabiegowca zauważa, że w jednej chwili dokonała się zmiana nastawiania. Pacjent staje się smutniejszy, bardziej zamyślony, a czasami wręcz zadaje trudne pytania. Ich sens kryje się w potrzebie upewnienia, że decyzja o zabiegu estetycznym nadal jest uzasadniona. W takich sytuacjach warto w otwarty sposób zapytać:
– Pani Marzeno, czy coś się stało? Widzę, że Pani posmutniała…
W innych sytuacjach, poza gabinetem kosmetologicznym, otwarte podjęcie tematu „posmutnienia” twarzy rozmówczyni może wywołać potok szybkich zaprzeczeń:
– Ależ skąd…Zmęczona jestem, może dlatego tak wyglądam.
Skupiamy się na doskonaleniu wrażeń
Jednak gabinet medycyny estetycznej tworzy wyjątkową sytuację komunikacyjną. Tutaj skupiamy się na doskonaleniu wrażeń, jakie wywołuje nasze ciało. Podejmujemy troskę o uzyskanie optymalnego kształtu elementów twarzy i jej ogólnego wyrazu. Spotykamy się w gabinecie, aby się pozbyć smutnego wyglądu. Tak więc możemy liczyć na taką wymianę zdań:
– Pani Marzeno, widzę, że Pani posmutniała, dowiedziawszy się ode mnie o konieczności badań laboratoryjnych?
– Tak to prawda, czuję, że mnie to trochę zdemotywowało…
Jednego możemy być pewni: każdy, kto odczuwa utratę motywacji, na pewno miał świadomość wcześniejszego jej posiadania. Tak więc Pani Marzena mogła:
- poczuć dodatkową energię związaną z planem wykonania zabiegu medycyny estetycznej,
- dostrzegać wokół siebie ludzi dbających o wizerunek i poczuć pozytywne skutki tej selektywności uwagi,
- wypracować w swojej wyobraźni wzorzec efektów po dokonaniu zabiegu,
- budować swoją autodefinicję na nowo, z porzuceniem dawnych kompleksów.
W każdym z tych punktów może dojść do „ochłodzenia” motywacji. Można stracić energię, przestać obserwować innych, nabrać wątpliwości związanych z ostatecznym efektem… I wreszcie poczuć się źle na tle innych, którzy „nie mają takiego problemu”.
Jak możemy ustrzec pacjenta przed ryzykiem utraty motywacji?
Na pewno musimy mówić prawdę i dzielić się z pacjentem swoją wiedzą. Wiemy także, że przekazywanie wszelkich informacji łączy się z odpowiednio dobranymi technikami mowy i także trafnie zastosowanej komunikacji niewerbalnej. Ustalmy zatem, że zabiegowiec w omawianej sytuacji powinien:
- Dążyć do uproszczenia i jednoznaczności informacji na temat konieczności badań. Nie budujmy wizji dobrowolności, jeśli konieczność badań mieści się w procedurze. Nie rozpoczynajmy zdania w formule „Warto by było…” albo „Moim zdaniem…”
- Słownictwo opisujące cel i zakres badań powinno być zrozumiałe dla pacjentów. Dla treningu komunikacji warto sobie napisać takie zdania, aby ustalić językową trafność ewentualnych wyjaśnień.
- Pamiętajmy, że pacjenci w stresie mają skłonność do uznania tezy, że są pechowi, problemy lgną właśnie do nich. Dlatego stwórzmy wiarygodność komunikatu, odwołując się do rutyny i codziennej praktyki. Niech w naszej wypowiedzi pacjent/pacjentka nie będą osobami wyjątkowymi, wobec których stosuje się odmienne i wyjątkowo skomplikowane procedury przed podjęciem zabiegu medycyny estetycznej.
- Starajmy się, mówiąc o konieczności badań, nie stosować gestów, które w komunikacji niewerbalnej mogą oznaczać: „ja rozumiem, ale co mogę począć…”, „tak wymyślili i nie mogę zrobić inaczej”. Starajmy się podejmując w rozmowie wątek badań laboratoryjnych nie spoglądać w okno, nie odchylać swojego ciała do tyłu; czyli nie korzystać z repertuaru gestów dystansujących.
- Dyscyplinujmy temat rozmowy. Gdy pacjent rozwija temat w kierunku ogólnego naświetlenia podstaw swojego lęku przed badaniami, przetnijmy jego tok skojarzeń jakimkolwiek tematem z zakresu „tu i teraz”. Nigdy nie mówmy, że „o tych problemach porozmawiamy później”, bo to jest niepotrzebne zobowiązanie.
- I pamiętajmy o zawsze przydatnej technice parafrazowania. Prośmy pacjentów, by przy nas powtórzyli sens informacji, czasami także terminy w jakich należy wykonać zalecone badania.
- Nie zapomnijmy także o własnym, przyjaznym uśmiechu na zakończenie rozmowy. Niech ten delikatny uśmiech dowiedzie, że informowanie o potrzebie badań laboratoryjnych przed zabiegiem medycyny estetycznej w niczym nie zmienia naszego pozytywnego nastawienia.
dr socjol. Marek Chojnacki
Socjolog, kulturoznawca oraz reżyser dramatu. Wykładowca Uniwersytetu im. A. Mickiewicza w Poznaniu na Wydziale Antropologii i Kulturoznawstwa oraz na Wydziale Nauk Politycznych i Dziennikarstwa. Zajmuje się badaniem komunikacji interpersonalnej w praktyce kreowania ról zawodowych. Jest także profesorem Wyższej Szkoły Umiejętności Społecznych na kierunku Psychologia Komunikacji. Współpracował z Centrum Symulacji Medycznych Uniwersytetu Medycznego im. K. Marcinkowskiego przygotowując aktorów odtwarzających role Symulowanych Pacjentów do egzaminów standaryzowanych typu OSCE. Prowadzi cykl szkoleń dotyczących komunikacji interpersonalnej w gabinetach protetycznych. Jest ekspertem w dziedzinie rozwiązywania problemów wymagających szczególnej koncentracji na potrzebach partnerów komunikacji. Autor publikacji poświęconych zagadnieniom dramaturgii życia społecznego i teorii ról zawodowych.