Spór kosmetologów i lekarzy trwa. Teraz rozgrywa się za pośrednictwem petycji, które złożyli do Sejmu przedstawiciele obu środowisk. O co wnioskują strony konfliktu? Czy możliwe jest porozumienie?
Anna Gołąbek
Wygląda na to, że konflikt pomiędzy lekarzami a kosmetologami zamiast zmierzać ku rozwiązaniu, jedynie się zaostrza. W połowie marca Stowarzyszenie Lekarzy Dermatologów Estetycznych wniosło do Sejmu petycję, podpisaną przez prezeskę dr n. med. Ewę Kaniowską. SLDE wnioskuje w niej o podjęcie inicjatywy ustawodawczej w zakresie zmiany definicji świadczenia zdrowotnego, zawartej w art. 2 ust. 1 pkt 10 ustawy z dnia 15 kwietnia 2011 r. o działalności leczniczej. Przypomnijmy, że w tej chwili brzmi ona następująco:
„świadczenie zdrowotne – działania służące zachowaniu, ratowaniu, przywracaniu lub poprawie zdrowia oraz inne działania medyczne wynikające z procesu leczenia lub przepisów odrębnych regulujących zasady ich wykonywania”
Co znajdziesz w artykule?
Zabieg estetyczny jako świadczenie zdrowotne?
Przekonanie członków stowarzyszenia o konieczności wprowadzenia zmian w definicji świadczenia zdrowotnego tak, by obejmowała również zabiegi medycyny estetycznej, nie jest niczym nowym. Środowisko lekarzy mówiło o tym już podczas posiedzenia sejmowej Komisji Zdrowia w czerwcu ubiegłego roku. Jak zatem miałaby brzmieć treść ustawy zgodnie z petycją SLDE?
,,świadczenie zdrowotne – działania służące zachowaniu, ratowaniu, przywracaniu lub poprawie zdrowia oraz inne działania medyczne wynikające z procesu leczenia lub przepisów odrębnych regulujących zasady ich wykonywania, w tym działania służące przywracaniu lub poprawie fizycznego lub psychicznego samopoczucia oraz społecznego funkcjonowania pacjenta, poprzez zmianę jego wyglądu, wiążące się z ingerencją w tkanki ludzkie”
W uzasadnieniu petycji, jej twórcy przekonują, że proponowana zmiana zapewni bezpieczeństwo osobom korzystającym z zabiegów estetycznych; a także profesjonalizm ich wykonywania. Swego rodzaju gwarantem tego bezpieczeństwa mają być: ustawa o prawach pacjenta, Kodeks Etyki Lekarskiej oraz instytucja Rzecznika Praw Pacjenta. Wraz ze zmianą ustawy wszyscy klienci gabinetów estetycznych staliby się bowiem właśnie pacjentami.
Jako jedyną grupę uprawnioną do wykonywania zabiegów estetycznych w momencie, gdy staną się one ustawowo świadczeniami zdrowotnymi, SLDE wskazuje lekarzy oraz lekarzy stomatologów. Ich wykształcenie medyczne gwarantuje bowiem nie tylko najbardziej umiejętne przeprowadzenie zabiegu, ale także kompetencje do poradzenia sobie z ewentualnymi powikłaniami. W petycji nie pojawia się natomiast żadna wzmianka o pielęgniarkach i położnych, które zgodnie z ustawą również udzielają świadczeń zdrowotnych.
Definicja, która pozostawia wiele pytań
Samą treść proponowanej definicji można określić jako mało precyzyjną pod względem prawnym i pozostawiającą wiele wątpliwości natury praktycznej. Według jakich kryteriów ocenia się „poprawę fizycznego lub psychicznego samopoczucia oraz społecznego funkcjonowania pacjenta”? Jak decydujemy, które zabiegi medycyny estetycznej służą wspomnianej wyżej poprawie? W przypadku leczenia np. zapalenia płuc możemy posłużyć się obiektywnymi parametrami i wynikami badań, by ocenić, czy nastąpiła poprawa stanu zdrowia. Czy ustawodawca jest w stanie stworzyć analogiczne, obiektywne kryteria do oceny tego, jak zmiana wyglądu wskutek np. zabiegu wypełniania ust wpłynęła na samopoczucie oraz społeczne funkcjonowanie pacjenta?
Na dodatkowe omówienie zasługuje również określenie „wiążące się z ingerencją w tkanki ludzkie”. Możemy się domyślać, że Stowarzyszeniu Lekarzy i Dermatologów Estetycznych chodzi głównie o zabiegi iniekcyjne, takie jak botoks, mezoterapia igłowa czy lipoliza iniekcyjna. Jednak w zależności od tego, jak zapis zostanie zinterpretowany, do tej kategorii wliczać się może również np. depilacja laserowa. Podczas tego zabiegu strumień świetlny generowany przez urządzenie wnika pod skórę na głębokość ok. 3/4 mm, co można już uznać za ingerencję w tkanki.
Czy zatem usuwanie nadmiernego owłosienia również miałoby zostać zakwalifikowane jako świadczenie zdrowotne? Te i wiele innych kwestii wymagałyby z pewnością dalszych prac, gdyby petycja złożona przez SLDE okazała się skuteczna; a zmiana art. 2 ust. 1 pkt 10 ustawy o działalności leczniczej doszła do skutku.
Kosmetolodzy odpowiadają
Petycja Stowarzyszenia Lekarzy i Dermatologów Estetycznych spotkała się z reakcją ze strony środowiska kosmetologów. Koalicja dla Bezpieczeństwa i Rozwoju Kosmetologii wystosowała 17 kwietnia publiczną odpowiedź, będącą jednocześnie również petycją. Jej przedmiotem i wnioskiem jest negatywne rozpatrzenie petycji SLDE, gdyż:
„proponowana nowa definicja świadczenia zdrowotnego jest wadliwa, nieprecyzyjna i opiera się na błędnych przesłankach, a jej wprowadzenie prowadzić będzie do włączenia do katalogu świadczeń zdrowotnych (do których udzielania co do zasady są uprawnione wyłącznie podmioty wykonujące działalność leczniczą, w tym lekarze) szeregu procedur (na pewno nie zabiegów medycznych), które z pewnością nie wymagają bezwzględnego udziału lekarza”
Autorzy petycji kosmetologów przyznają, że część zabiegów estetycznych ma typowo medyczny, operacyjny charakter. I powinna być bezwzględnie wykonywana przez lekarzy – specjalistów. Jednak pozostała większość służy do poprawy wyglądu, a nie stanu zdrowia. W związku z tym nie można ich uznać za zabiegi o charakterze leczniczym, czyli świadczenia zdrowotne.
Petycje zamiast współpracy
W dalszym uzasadnieniu członkowie Koalicji zaznaczają, że definicja ta wyklucza kosmetologów, których określają jako grupę zawodową dedykowaną do wykonywania zabiegów estetycznych. Podkreślają także swoje zdziwienie faktem wniesienia petycji przez SLDE. Poruszone w niej kwestie miały być bowiem rozwiązane przez obie strony drogą konsultacji, współpracy i dialogu.
Kosmetolodzy z autorami Petycji SLDE zgadzają się natomiast co do tego, że rosnący popyt na usługi estetyczne często jest źródłem niebezpiecznych nadużyć.
„stały wzrost zapotrzebowania na usługi mające na celu poprawę ogólnego wyglądu lub kondycji włosów, skóry i paznokci oraz opóźnianie zewnętrznych oznak starzenia się organizmu, prowadzi niejednokrotnie do sytuacji, w której świadczenia danych usług podejmują się osoby nieposiadające w tym celu odpowiedniego rozeznania, wykształcenia czy umiejętności, co ma bezpośredni wpływ na bezpieczeństwo, zdrowie i życie osób, które poddają się tego rodzaju zabiegom.”
I przypominają, że w Ministerstwie Rozwoju i Technologii procedowany jest projekt ustawy o zawodzie kosmetologa. Trwające prace legislacyjne w tym zakresie mają regulować zasady wykonywania zawodu kosmetologa, odpowiedzialność dyscyplinarną i zawodową.
W zakończeniu swojej petycji Koalicja dla Bezpieczeństwa i Rozwoju Kosmetologii podtrzymała chęć współpracy przy pracach nad uregulowaniem branży estetycznej; apelując jednocześnie o wzajemny szacunek. Czy jednak Stowarzyszenie Lekarzy Dermatologów Estetycznych potraktuje kosmetologów jako partnera do dyskusji?