Dermatic.pl Aesthetic Business

NICI PDO: wszystko, co musicie wiedzieć

amber hydro
, ten tekst przeczytasz w: 7 minuty

Co znajdziesz w artykule?

Dzisiaj z dr n. med. Izabelą Załęską, międzynarodową ekspertką z dziedziny kosmetologii poruszymy temat dotyczący nici rewitalizujących.

rozmawiała Zofia Owczarek; oprac. Barbara Kielczyk

Pani doktor, czym są te nitki? Co z nimi możemy zrobić? Czy to jest grubymi nićmi szyte?
alt="Izabela Załęska"

– Nie szyte. Drodzy państwo, klasyczne nici, o których mówimy, nici rewitalizujące to tak zwane nici PDO, czyli polidioksanon. Materiał sam w sobie w medycynie znany od lat, stosowany do szwów chirurgicznych. W zasadzie chyba w każdej dziedzinie medycyny, więc nie obawiamy się go. Nici mają dać nam rewitalizację skóry. Myślę, że powinniśmy nawet traktować nici jak swego rodzaju stymulator tkankowy, bo mamy mechaniczną stymulację fibroblastów.

Jeśli chodzi o sukces terapii, kiedy warto zdecydować się na nici PDO?

– Myślę, że te nici powinny być przede wszystkim dobrane do skóry. Jest to taki element zagęszczenia skóry, czyli staramy się stworzyć swego rodzaju rusztowanie na początku.

Oczywiście uzyskujemy to samymi nićmi, możemy też wypchnąć zmarszczkę, natomiast tworzymy w skórze pewną siatkę. Możemy to porównać w wielu aspektach do ułożenia włókien kolagenowych i elastynowych. Po to, żeby w tych miejscach właśnie zapracowała nam skóra, żeby powstało więcej kolagenu i elastyny.

Kiedy się decydować na nici? Myślę, że około 30. roku życia, tak żeby lekko już stymulować tę skórę, zwłaszcza np. w okolicach oczu. Jest to znakomity moment na rozpoczęcie terapii.

Jaki jest mechanizm działania takiej nitki? Implantujemy nitkę i co się z nią dzieje? Czy ona zawsze tam zostanie, czy ona się może rozpuszcza?

– Polidioksanon jest to materiał, który w pełni się rozpuszcza. Dezintegracja nici trwa od 180 do 210 dni. Zostaje tak naprawdę dwutlenek węgla i woda, które są absorbowane przez skórę, w związku z czym są naprawdę w pełni bezpieczne.

Nić ma nam dać tę stymulację – o czym powiedziałam – jest to mechaniczna stymulacja fibroblastów. Ale też powiedzmy sobie wprost – wszystko zależy od tego, gdzie ta nić będzie założona. Czy ona będzie stricte do skóry właściwej, czy ona będzie mocniej założona nieco głębiej do mięśnia.

Przede wszystkim przy niciach musimy przemyśleć co my mamy uzyskać. I dodam tylko jeszcze jedną rzecz… Że jest to fantastyczny zabieg, w którym w każdym momencie w zasadzie możemy dodać kolejne nitki, jeżeli uznajemy, że sukces jeszcze nie jest taki, jakbyśmy sobie go oczekiwali.

Często nici są od razu kojarzone z haczykami. Jak wiemy, często z implantacji tych haczyków albo podczas implantacji tych haczyków może wynikać jakieś powikłanie. Często podajemy, implantujemy ich za dużo. Czy te nitki ze zwykłym polidioksanonem tylko i wyłącznie, czyste bez żadnych haczyków, są bezpieczniejsze?

– Zdecydowanie tak. Oczywiście wszystko zależy od rodzaju nici, które musimy dobrać, ale drodzy Państwo nici absolutnie są bezpieczne. Powiedzmy sobie wprost – to, o czym mówimy, czyli np. założenie zbyt dużej ilości nici, ja myślę, że powinniśmy wystartować od dobrej wiedzy na temat nici. I dobrego szkolenia jak je założyć. I to jest baza wyjściowa do tego, co my możemy z tymi nićmi robić.

Myślę, że powinniśmy zachować zdrowy rozsądek w zakładaniu nici, założyć ich tyle, ile potrzeba. Czyli pracować też na pewnych schematach, po prostu uczyć się od najlepszych, żeby wiedzieć jak i ile i bezpieczniej założyć. Natomiast podkreślam jest to absolutnie bezpieczny materiał.

Czasami trafia też do mnie pytanie czy materiał może wywołać reakcję alergiczną. Nie ma substancji na świecie, która by jej nie mogła wywołać. W związku z tym zdecydowanie zwróćmy uwagę… Jeżeli pacjent/klient mówi nam, że jest uczulony niemalże na wszystko, załóżmy mu tę jedną nitkę, wyślijmy do domu, zanim założymy ich 100.

Typów nici jest bardzo dużo. M. in. możemy mówić o nitkach mono, nitkach screw, nitkach multi screw… Co dla kogo, czym się one charakteryzują? Jak nie zwariować w tym gąszczu ilości?

– Przede wszystkim rozgraniczmy właśnie te nici rewitalizujące i haczyki, o których wspominałyśmy. To już są nici, które mają dać nam haki, czyli udźwignięcie tkanek. I rzeczywiście tutaj jest powiedzmy wyższa szkoła jazdy, żeby je założyć. I zawsze jest to obarczone większym niebezpieczeństwem zabiegowym.

Natomiast jeżeli chodzi o rodzaje nitek typu mono, twin, screw, huragany – bo one się bardzo różnie nazywają – to np. mono, czyli jedna niteczka na igiełce. W momencie kiedy mamy już double twin, czyli dwie, trzy, one często są splecione w warkocz. Jeśli mamy nić screw, to znaczy, że jest to sprężyna.

Ale są jeszcze nici skręcone wokół własnej osi i jeszcze nawinięte. Tak naprawdę czym bardziej skręcona nitka, tym daje nam większe sprężynowanie tkanek. Czyli np. możemy powiedzieć o wypchnięciu jakiejś delikatnej zmarszczki.

Kluczowe tutaj jest, żeby dobierać rodzaje nici, o których mówimy do obszarów. Nie w każdym obszarze rzeczywiście ta nitka bardzo mocno zakręcone będzie dobrze nam służyła. Na przykład w okolicy oka starajmy się wybierać nitki, które są dostosowane do tej okolicy, a nie bardzo grube i mocno pokręcone.

A jeśli chodzi właśnie o okolice oka… Z reguły staramy się wybierać nitki mono czyli jedno włókno polidioksanonu, czy można podać nitki screw? Czy jest to zależne od stanu skóry?
alt="nici pdo przed i po"
TanyaLovus/shutterstock.com

– Jest to zdecydowanie zależne od stanu skóry. Jeśli mam wyjątkowo cienką skórę, na pewno pierwszy zabieg, który wykonam z nićmi będą to mono. I jeśli ta skóra już mi zapracuje, ona będzie grubsza i mam szansę na schowanie nitki screw, mogę wymieszać te nitki, założyć część mono, część screw. Nie ma tutaj tak naprawdę obszaru, w którym nie wolno mi zastosować któryś konkretnych nitek.

Trzeba się kierować grubością skóry, stanem skóry…no i rozwagą w tym, co my chcemy uzyskać w danym miejscu i czy my tą nitkę schowamy. Bo powiedzmy sobie też to jest ważne, że część z nich ma przepiękny niebieski kolor, więc mogą gdzieś prześwitywać. Ważne, aby one były dobrze założone, w dobrej ilości, na dobrą głębokość, żeby nie dawały nam rezultatu prześwitywania nici.

A przy skórach wrażliwych… Jeśli mamy taką skórę skłonną do mocnych reakcji alergicznych, takich jak pergamin, papierową wręcz, czy to jest przeciwwskazanie do implantacji nici?

– Zdecydowanie nie. Założyłabym na pewno jedną nitkę – to o czym powiedziałam – żeby sprawdzić reakcję skóry. Natomiast chętnie bym wtedy wybrała, żeby tej skóry nie podrażniać, niteczki na kaniuli. Zdecydowanie jestem za tym, żeby stosować również nici w takiej sytuacji. Bo skóra delikatna, wrażliwa, ona jest często bardzo cienka, więc idealnym rozwiązaniem będzie jej zastymulowanie, żeby ona była rzeczywiście nieco grubsza. Ona też wtedy będzie lepiej reagowała na wiele czynników choćby środowiska zewnętrznego.

Co w przypadku zabiegów z wykorzystaniem nici, ale po to, aby uwydatnić kontur kości policzkowych? Czy jest to w ogóle możliwe?

– Jeżeli będziemy mówić o hakach, czyli dźwiganie tkanek, to tak. Ja myślę, że ten świat nici chwilami idzie nie do końca w tym kierunku, w którym powinien. Nie możemy już mówić o alinizacji pacjentów, czyli wyciąganiu oczu na zewnątrz. Ja uważam, że do zarysowania kości policzkowych dobrze służy kwas hialuronowy albo niektóre stymulatory tkankowe.

Oczywiście jeżeli mamy nadmiar skóry, ona zsuwa się w dół, możemy częściowo to dźwignąć na niciach. Natomiast nie liczmy na to, że uzyskamy piękną kość jarzmową tylko i wyłącznie dzięki niciom.

Czasami obserwuję zdjęcia zrobione podczas wykonywania zabiegów. Ta ilość nitek jest ogromna, często mam wrażenie, że jest delikatnie przerażająca. Czy możemy mówić o tym, jeśli chcemy podnieść owal twarzy, o zbyt dużej ilości implantacji nici? I na przykład związanym z tym jeszcze większym opadnięciem owalu, jeśli skóra jest faktycznie bardzo wiotka?

 – Tak jak powiedziałam – dobre szkolenie, dobra nauka anatomii i zrozumienie jaki ma udźwig konkretna nitka. Sądzę, że to jest taki punkt wyjścia – dostosować ilość nici do stanu skóry. Możemy oczywiście uzyskać odwrotny efekt, jeśli przesadzimy, więc to jest kluczowe.

Też czasami obserwuję, że tych nici jest 79 na stronę, zupełnie niezrozumiałe. Jeżeli mamy bardzo mocną nić, gdzie wiemy, że udźwig jest na tyle wystarczający, że 3 nici byłyby zupełnie wystarczające. Myślę więc, że potrzeba trochę szerzenia edukacji nas wszystkich, jeśli chodzi o ten materiał. To znaczy, jak on jest dokładnie zbudowany, bo nić-hak a nić-hak COGI one są bardzo różne, one mają bardzo różną tę swoją strukturę. Jedne są jak bieżnik, inne są zupełnie ponacinane, więc ja myślę, że to jest kwestia umiejętności doboru odpowiedniej nici do odpowiedniego pacjenta/klienta i założenie odpowiedniej ilości znowu.

Nie da się tutaj dzisiaj przekazać informacji ile konkretnie. Bardzo często, żeby naprawdę zrobić piękny lift to są 3-5 nici na stronę. Ale znowu pamiętajmy o tym, że jeżeli skóra jest zbyt wiotka – o czym wspomniałyśmy – to nić nie będzie dobrym rozwiązaniem. Bo z nadmiarem skóry, który my pociągniemy, pewnie też coś musimy zrobić. Ja uważam więc, że nici są znakomitym elementem estetyki, ale one się w stu procentach będą sprawdzały jako tak zwana terapia łączona.

Czyli uzupełnienie na przykład stymulatorów tkankowych?

– Zdecydowanie tak. Czyli łączymy ze stymulatorami tkankowym, możemy je połączyć z osoczem bogatopłytkowym. Jakby musimy zrozumieć, że monoterapie rzadko dają tak fantastyczny rezultat jakiego my w gruncie rzeczy oczekujemy.

Zatem jeśli zrobiliśmy zabieg, implantowałyśmy nitki PDO, czy jakiś późniejszy zabieg jest dyskwalifikacją? Mam tu na myśli np. zrobienie tydzień albo dwa tygodnie po peelingu… Ewentualnie wykonanie iniekcji kwasem hialuronowym usieciowanym? Czy czegoś nie możemy robić po tym jak tę nitkę już implantujemy?
alt="terapie łączone osocze bogatopłytkowe"
dimid_86/shutterstock.com

– Zastanówmy się jaką nitkę i gdzie. Jeżeli zamontujemy haki, to w ogóle pacjent śpi dwa tygodnie na plecach w gruncie rzeczy i niewiele możemy zrobić. Jeśli chodzi o zakładanie klasycznych nitek, to też drodzy Państwo zastanówmy się, czy to są nitki na igle czy na kaniuli, jaki mamy efekt po zabiegu.

Na kaniuli to będzie z jednego, z dwóch wkłuć, więc powiedzmy sobie wprost, nie będzie dużego stanu zapalnego… Spokojnie peeling chemiczny możemy więc wykonać.

Natomiast jeżeli będą siniaki pozabiegowe, co jest w pewnym sensie naturalne, kiedy będziemy zakładali np. 60 nitek na igłach 50 mm, więc musimy sobie zdać z tego sprawę.

Uważam, że po każdej implantacji nici powinniśmy poczekać około 2 tygodni, żeby przejść do dalszych procedur typu peelingi chemiczne czy mezoterapia. Natomiast jeśli w ogóle mówimy o zabiegach emitujących ciepło typu HIFU, różnego rodzaju lasery, resurfacing skóry i tak dalej, to trzeba zachować zdrową kolejność tych zabiegów. Czyli nie wykonujemy po założeniu nici zabiegów, które będą przyspieszały dezintegrację tkanki. 

Celujemy mądrze, czyli najpierw, jeżeli zależy nam na udźwignięciu tkanek, to np. wykonujemy zabieg HIFU. A potem po uzyskaniu pełnego efektu, czyli po tych trzech miesiącach zakładamy nitki. Zatem te wszystkie zabiegi w terapiach łączonych muszą też być ułożone bardzo mądrze.

Pobierz materiały edukacyjne
Facebook Instagram Youtube Spotify