Tzw. botox – substancja, którą albo się kocha, albo nienawidzi. W rzeczywistości, jeśli tylko go spróbujesz, pokochasz go na pewno. Odkrywamy przed Wami tajemnice toksyny botulinowej typu A. Najprostszego i najbardziej efektywnego sposobu na młody wygląd twarzy.
dr n. med. Anna Markowicz-Stanach
Podanie toksyny botulinowej to jeden z tych zabiegów estetycznych, który budzi cały szereg emocji. Zupełnie niepotrzebnie. Przeciwników ma zapewne tyle samo, co zwolenników, a wokół jej działania narosło wiele legend oraz fantastycznych opowieści. Przecież każdy z nas pewnie ma koleżankę, która nagle i niespodziewanie dla otoczenia “dziwnie młodo” zaczęła wyglądać.
Tymczasem tak jest, że każdy, kto choć raz spróbował jej działania, ma wielką ochotę na ,,dokładkę”. Botulina typu A powoduje bowiem coś, czego nie zapewni żaden krem, nawet najdroższy lub cudownie działająca maseczka. Żaden z kosmetyków – wbrew obietnicom producenta, składanych na opakowaniach – absolutne nie spowoduje wygładzenia zmarszczek. Innymi słowy, dla zobrazowania efektu – wyglądamy o 10 lat mniej niż wskazuje na to nasza metryka.
Czy rzeczywiście botulina musi powodować efekt sztuczności, jest niebezpieczny i uzależniający?
Absolutnie nie. Są to funkcjonujące w świadomości ogółu mity, przerażające informacje o tym, co złego może się wydarzyć. Mity te – nietrudno się dziwić – wywołuje podsycany zbiorowo strach przed jadem kiełbasianym, wytwarzanym przez psujące się wędliny. Jest to więc, jak widać, kwestia świadomości.
Jedyne, co w przypadku botuliny nas uzależnia, to dobry wygląd oraz cudowny efekt ubytku lat na naszej twarzy. W tym miejscu pragnę podać kilka cennych informacji o działaniu odmładzającym toksyny botulinowej.
Czy rzeczywiście botulina musi powodować efekt sztuczności, jest niebezpieczny i uzależniający? Absolutnie nie.
Miejscem, w które podajemy toksynę, według wytycznych z ulotki leku, są:
– zmarszczki pionowe między brwiami, widoczne przy maksymalnym zmarszczeniu brwi;
– rozchodzące się wachlarzowato zmarszczki w okolicy bocznego kąta oka widoczne przy pełnym uśmiechu;
– zmarszczki poziome czoła widoczne przy maksymalnym uniesieniu brwi, u dorosłych osób, gdy ich nasilenie ma psychologiczny wpływ na pacjenta.
W każdy z tych obszarów zaleca się podanie odpowiedniej dawki preparatu – według ściśle opracowanych jednostek, zalecanych przez producenta. Zawsze należy przestrzegać zasad staranności i skrupulatności.
A oto kilka podstawowych informacji,
przydatnych nie tylko dla osoby wykonującej zabieg toksyną botulinową:
- okolica gładzizny czoła różni się w przypadku różnych typów czaszek, płci oraz aktywności mięśnia czołowego. Do tego dodajmy kilka podstawowych pojęć anatomicznych:
gładzizna – jeden z punktów antropometrycznych na czaszce ludzkiej, niewielka wyniosłość leżąca w płaszczyźnie pośrodkowej ciała pomiędzy łukami brwiowymi. Jest to najbardziej do przodu wysunięty punkt sklepienia czaszki.
mięsień potyliczno-czołowy (łac. musculus occipitofrontalis) – składa się on z brzuśca potylicznego i brzuśca czołowego, połączonych czepcem ścięgnistym. Wraz z mięśniem skroniowo-ciemieniowym tworzą one mięsień naczaszny (łac. musculus epicranius). Unosi on brwi, wywołując poprzeczne zmarszczki na skórze czoła, przez co nadaje mimice twarzy wyraz myślący, poważny, budzący szacunek. Brzusiec potyliczny współdziała z czołowym i przesuwa zmarszczoną skórę ku tyłowi.
Przy podaniu mniejszej ilości jednostek lub błędnym dostosowaniu można liczyć się z konsekwencjami braku pożądanego efektu lub uzyskaniu efektu wręcz przeciwnego.
W zależności od aktywności mięśnia potyliczno-czołowego, zaleca się skrupulatne dostosowanie ilości jednostek botuliny do tego specyficznego obszaru twarzy. Wraz z upływem lat oraz postępem procesu starzenia, zmienia się kształt oraz wygląd naszego czoła, a w konsekwencji całej twarzy.
Czoła wypukłe, które liczą powyżej 4 cm w linii środkowej wymagają – dla uzyskania takiego samego efektu – większej ilości jednostek specyfiku. Zalecana ilość jednostek średnio to około 20 lub 50 jednostek spraywood.
Przy podaniu mniejszej ilości jednostek lub błędnym dostosowaniu można liczyć się z konsekwencjami braku pożądanego efektu lub uzyskaniu efektu wręcz przeciwnego, w najgorszym razie będzie to opadanie powiek.
Dla szczególnie zainteresowanych Czytelników…
Krótka historia toksyny botulinowej typu A.
Mało kto o tym pamięta, ale ukochana przez celebrytki substancja „upiększająca”, czyli botoks, dostępna jest od „zaledwie” 15 lat. W kwietniu 2002 roku amerykańska FDA (Federalna Agencja Żywności i Leków) zatwierdziła toksynę botulinową typu A do „tymczasowej poprawy wyglądu umiarkowanych i ciężkich zmarszczek między brwiami”. Później wykonywanie zabiegów estetycznych z wykorzystaniem toksyny stało się powszechne w wielu krajach. Zabieg taki jest mniej inwazyjny, a efekty wydają się mniej sztuczne niż operacje plastyczne.
Jednak historia botuliny liczy już ponad 110 lat.
Bakterie wywołujące paraliż nerwów – a co za tym idzie, wygładzenie zmarszczek – odkrył w 1897 roku belgijski bakteriolog Emile Pierre van Ermenghen. Prawie pół wieku później w amerykańskim ośrodku badawczym po raz pierwszy wyizolowano botulinę z hodowli.
Po wstrzyknięciu toksyny botulinowej w okolicach oczu okazało się, że zmarszczki mimiczne znacząco się wygładziły albo zniknęły.
Pierwotnie jad kiełbasiany był wykorzystywany jako broń biologiczna. Później zaczęto używać toksyny do celów terapeutycznych – leczono nim zeza oraz schorzenia powstałe wskutek porażenia mózgowego. Z upływem czasu jad kiełbasiany zaczęto stosować w zabiegach estetycznych.
Ale upiększające właściwości trucizny odkryto przypadkiem, w trakcie leczenia bolesnych skurczów mięśni twarzy. Po wstrzyknięciu jej w okolicach oczu okazało się, że zmarszczki mimiczne znacząco się wygładziły albo zniknęły. Dlatego też ważne jest działanie profilaktyczne, aby jak najdłużej cieszyć się młodym wyglądem.
Na zdjęciach – zdjęcie dynamiczne przed i dwa tygodnie po podaniu toksyny botulinowej typu A
dr n. med. Anna Markowicz-Stanach
Lekarka z pasji i zamiłowania. Od początku swej drogi związana z medycyną estetyczną i anty-aging.