Dermatic.pl Aesthetic Business

Kondycja skóry. Tonik, krem (cz.2)

venome xxl 1200x300
, ten tekst przeczytasz w: 8 minuty

Live z dr Alicją Śliwowską, specjalistą w zakresie chemii kosmetycznej, przede wszystkim kosmetologii. Rozmawiamy o najważniejszych filarach pielęgnacji i o tym jak utrzymać skórę w prawidłowej kondycji. W części drugiej skupiamy się na prawidłowym demakijażu twarzy, wyjaśniamy czy tonizacja jest dla każdego, a także zwracamy uwagę na wybrane składniki kremów stosowanych w domowej pielęgnacji.

Rozmawiała Zofia Owczarek

Co znajdziesz w artykule?

Co w przypadku olejków myjących, bo jest to w tym momencie bardzo popularne? Myślę, że wiele z nas olejków używa, pytanie czy są dobre, ewentualnie czy dodatkowo musimy jeszcze po oleju czegoś użyć? Czy np. może być to płyn, czy będzie to sama woda, czy to będzie jakaś inna baza myjąca?

– Teraz tak – na co należy zwrócić uwagę? Ogólnie producent zawsze używa sformułowania olejek, no i z jednej strony trudno mu się dziwić.

Olej a olejek…

– Tak, tak. Bo gdyby napisał olej do mycia twarzy, to nie brzmi to jakoś super marketingowo – nie oszukujmy się. Więc można tak naprawdę mówić olejek, ale to są po prostu oleje i kluczem do sukcesu jest emulgator. Jest mnóstwo preparatów gdzie są same oleje. Był nawet taki hit na olejowe oczyszczanie twarzy, gdzie były tylko oleje bez emulgatora i czysta chusteczka, czy ręczniczek. I mieliśmy tyle ręczniczków, ile razy używamy tego oleju aż nie będzie idealnie czysty. Moim zdaniem takie klasyczne OCM, czyli Olejowe Oczyszczanie Twarzy średnio zdaje egzamin. Szczególnie w przypadku cer problematycznych, bo jak mamy umyć coś nie mając emulgatora? To tak jakby brudną patelnię polać olejem…

I czyścić bez rezultatu…

– Dokładnie, dokładnie tak. Sama woda i tak tego nie zmyje. Więc mając takie podejście, że usuwamy wszystko olejami, ale bez emulgatora i zmywamy tylko wodą, to działamy na zasadzie, że rozpuszczamy sobie ten makijaż, ale nie jesteśmy w stanie domyć skóry. Więc takie preparaty jak olejki do mycia to jest jedna sprawa. Pytanie – ktoś mówi „mam cerę problematyczną, czy ja mogę czegoś takiego używać?” No bo oleje, cera problematyczna średnio. Można.

alt="tonik olejowanie"
Kanocaorn Imwan / shutterstock.com

Jest jeden warunek, musi być drugi etap, który nie dość, że domyje resztki makijażu, domyje też resztki oleju. Czyli w tym przypadku nie traktujemy tych olejów jako coś co nam pielęgnuje skórę, tylko jako coś, co rozpuszcza podobne podobnym – tłuszczowe zanieczyszczenia, sebum, kosmetyki kolorowe są główne na tłuszczach oparte. W ten sposób na to głównie patrzymy i nie żałujemy oleju, który „no bo przecież olej, on nas pewnie pielęgnuje”. W preparatach do mycia on ma tylko rozpuszczać tłuszcz, to jest jego zadanie.

Czyli wybieramy tak, podstawową rzecz typu preparat do demakijażu – super.

– Tak jest.

Co dalej? Tonizacja… Często panie zapominają – bo po co nam ten tonik albo o Matko Boska wybierają tonik do zmywania makijażu, co też się zdarza niestety. Więc tonizacja i używanie toniku to faktycznie jest to rzecz konieczna?

– Wszystko zależy od tego czym myjemy twarz. Z założenia, jeżeli wybieramy preparat o fizjologicznym pH to tonik jest nam potrzebny po to, żeby przywrócić fizjologiczne pH skóry. Jeżeli preparat nam nie zaburza właściwie wydzielin, które i tak zmywa, to znaczy nie zaburza nam pH na powierzchni skóry, to tonik w tym momencie może być nawet określany jako zbędny.

W tych czasach mamy taką szeroką gamę produktów, które być może nazywając się tonik trochę zamętu wprowadzają. Zobaczmy ile mamy produktów – z wyciągami roślinnymi, z kwasami. W tym momencie tonik nie musi już być traktowany tylko i wyłącznie jako coś, co nam stonizuje skórę, przywróci pH i możemy jechać dalej z pielęgnacją. Jeżeli umyjemy preparatem o fizjologicznym pH, to ten tonik nie jest konieczny. Jeżeli natomiast tonik jest krokiem pielęgnacji, który ma wnieść nam wartość dodaną, czyli np. tonik z kwasami ma nam za zadanie stymulować proces odnowy skóry, przyśpieszyć keratynizację, regulować proces keratynizacji naskórka, pomagać usunąć martwe komórki naskórka, walczyć z przebarwieniami – jak najbardziej tak. W takim momencie tonik ma jak najbardziej sens, tylko też musimy go dobrać do stanu i potrzeb skóry.

I też bardzo dużo pań na konsultacjach ma wątpliwości a propos tego co wybrać – czy tonik, czy hydrolat i też są bardzo często takie pytania. No to w takim razie po co ten hydrolat? To może już nie potrzebuję. Ważne, żeby patrzeć który produkt ile ma pH. Jeżeli mamy pH zbliżone do pH zdrowej skóry, można tonik i hydrolat. Jeśli to daje same profity dla skóry, można jak najbardziej stosować. Zasada jest taka, że jeżeli nie lubimy stosować toniku i mamy preparat o fizjologicznym pH do mycia, to możemy sobie spokojnie ten etap pominąć i na pewno naszej skórze się nic złego nie wydarzy. Ale nie zmywamy make up’u tonikami.

Proszę o tym pamiętać. Czyli mamy demakijaż, tonizację ewentualnie i potem przychodzi etap użycia kremu nawilżającego, ewentualnie natłuszczającego, bo wiemy, że to nie jest to samo. Na jakie składniki należy zwracać uwagę pod kątem rodzajów skóry, pod kątem typów skóry, żeby ten krem do twarzy był dla nas wręcz idealny?

– Co jest najważniejsze tutaj? Najważniejsze jest przede wszystkim sobie nie szkodzić. Jeżeli wiemy, że mamy skórę problematyczną, musimy unikać substancji komedogennych. I teraz ktoś powie „No dobrze, ale co ze składem kosmetyków, czy to nie jest ważne?” To jest właśnie bardzo ważne, bo mamy krem z masłem shea i mamy krem z masłem shea… W jednym z nich shea jest na drugim miejscu, w drugim kremie jest pod koniec składu. Jeśli mamy cerę problematyczną i widzimy ten pierwszy, gdzie jest ewidentnie dużo tego komedogennego składnika, unikamy takich produktów. Jeżeli zaś mamy go gdzieś na końcu składu, myślę, że naprawdę nic złego nam się nie wydarzy. Więc też umiejętny system patrzenia na te składy i niepatrzenie ślepo na deklarację producentów – to też jest klucz. Producent się szczyci tym, że ma masło shea, no bo wiadomo jest to fajny składnik – i my zobaczymy…

On jest popularny pod kątem właśnie składników przede wszystkim bio, ewentualnie naturalnych.

– Właśnie tak. My spojrzymy na ten krem i powiemy „O nie! To masło to ja tego nie chcę, bo na pewno mnie to zatka.” Spójrzmy na skład. Jeżeli jest na drugim, trzecim, czwartym, piątym miejscu – ok. Niech nam się zapali lampka. Jeżeli jest na końcu składu, nic nam się złego nie wydarzy. Czego należy unikać w przypadku cer problematycznych? Na pewno wszystkie komedogenne substancje, czyli wysoko – podkreślamy – że wysoko w składzie wazelina, parafina, wosk ziemny. Nawet lanolina! Coś co jest zupełnie naturalne, bo to jest tłuszcz od owiec – też bywa komedogenny, jeżeli jest wysoko w składzie. Olej kokosowy niestety również, masło shea i silikony nielotne wysoko w składzie np. dimetikon, czy cyklopentasiloksan. One też potrafią nam troszeczkę tam nabrudzić, jeżeli chodzi o piękną skórę, jeżeli są bardzo wysoko w składzie.

W przypadku cer naczyniowych, delikatnych, wrażliwych musimy unikać wszystkiego, co je dodatkowo przesusza, podrażnia, czyli np. agresywne środki myjące typu SLS popularne i wszystkim dobrze znane np. mentol. W takich kosmetykach też nie jest do końca polecany, bo może być zbyt drażniący dla skóry i musimy na to uważać. Ogólnie patrzymy tak, żeby pielęgnacja była jak najlepiej dobrana i musimy też się orientować w składnikach i deklaracjach producentów.

Dość uniwersalnym składnikiem jest kwas hialuronowy, bo jest to substancja biozgodna, mamy ją w swoich tkankach, jest to substancja nieuczulająca. Jeżeli chodzi o nawilżanie myślę, że taki top of the top w większości kosmetyków. Ale uwaga! Nie łapcie się deklaracji, że wypełnia nam to zmarszczki. Bo wiadomo, że nie przenika przez naskórek. Jest to zbyt duża cząsteczka – nawet jak jest nano, piko, mikro – i tak jest to cząsteczka hydrofilowa, rozpuszczalna w wodzie. Ona i tak ma ciężko, więc pamiętamy o tym, że jest to substancja nawilżająca.

Kremy z kwasem hialuronowym mają sens, bo jest to cząsteczka, która wiąże ogromną ilość cząsteczek wody i stwarza mniejszą różnicę w stężeniu wody między otoczeniem, naskórkiem a skórą właściwą. Tworzymy więc swojego rodzaju opatrunek na skórze; kompresik i wtedy skóra jest nawilżona. Ale warunek jest taki – sam kwas hialuronowy np. w serum nie wystarczy, musi iść na to tzw. okluzja, czyli coś bogatszego, coś co przyklepie te składniki wodolubne. Bo jeżeli z naszej skóry paruje woda i te składniki zwiążą tę wodę, to z nich woda też będzie łatwo migrować, bo tak naprawdę parujemy całym ciałem – czy tego chcemy, czy nie.

Nie musimy się chronić przede wszystkim przed transferowalną utratą wody. Ważne jest i nawilżanie i tak naprawdę składniki, które będą emolientami w danym preparacie. Reasumując, musimy znaleźć zdrową równowagę żeby skóra w miarę dobrze nasz krem tolerowała. I teraz tak. Jakie błędy, mówiąc o całości schematu pielęgnacji popełniamy najczęściej? Co robimy źle, że nasza skóra nie będzie prawidłowo i dobrze wyglądać?

– Zaczynając od podstaw dzisiejszego spotkania, niedomywamy twarzy, nie doczyszczamy jej. Ponadto, łapiemy się na deklarację typu „a no w ogóle nie trzeba myć twarzy, wystarczy sama woda” albo ,,wystarczy ją przetrzeć tonikiem”. W nocy się pocimy, wydzielamy sebum, mamy resztki kosmetyków. Co więcej, część z nich ulega utlenianiu, bo jest to proces naturalny, mamy drobnoustroje wszędzie. Jeżeli jest kosmetyk, który ma dużo np. fazy tłuszczowej, to taki kosmetyk jest świetną pożywką dla drobnoustrojów. Więc jeżeli nasze sebum stwarza warunki do rozwoju, to taki kosmetyk też będzie stwarzał. Zatem rano też trzeba oczyszczać twarz.

Mamy więc tak: punkt pierwszy, to oczyszczanie – delikatne, ale skuteczne, ale ono musi być i rano i wieczorem, czyli oczyszczamy twarz. Druga rzecz – dobieramy preparaty do stanu i potrzeb swojej skóry. Jeżeli nie potrafimy sami ocenić stanu, potrzeb, rodzaju i typu skóry, zawsze możemy się kogoś zapytać kto żyje tym tematem, siedzi w tym temacie na co dzień.

Jest ekspertem

– Tak, na pewno taka osoba chętnie podpowie. Co jest jeszcze ważne – żeby nie sugerować się opinią innych, tak całkowicie bez patrzenia na swoją skórę. Bo to, że dany krem świetnie działa u koleżanki, wcale nie znaczy, że może świetnie działać u nas. Nie ma kremu uniwersalnego… Nie powiem nazwy, ale na pewno kojarzycie taki niebieski uniwersalny krem, który jest od lat na rynku.

alt="nakładanie kremu"
gresei / Shutterstock.com
Tak jest, tak jest.

– No właśnie. Nawet on nie jest uniwersalny, bo ma w składzie parafinę. Dla jednych może być cudowny, a dla innych nie do końca dopasowany. Z punktu marketingowego kobiety, bo mężczyźni faktycznie troszeczkę mniej, ale kobiety kupują wzrokiem i węchem. Podchodzimy, wąchamy sobie „O Jezu, jak pięknie pachnie, to na pewno świetnie działa!’‘ i to jest taki trik marketingowy. Zatem nie sugerujemy się tylko wyglądem produktu i jego zapachem.

Przede wszystkim należy patrzeć na etykietę – i mam na myśli głównie skład, a nie deklarację producentów. Zdarzają się takie przypadki, że jest krem z kwasem hialuronowym i mamy napisane filler, co sugeruje nam, że fill to wypełniacz, czyli wypełnia zmarszczki. A jak wiadomo kwas hialuronowy nie będzie stricte przenikał do skóry właściwej i wypełniał zmarszczek, więc też trzeba uważać na te deklarację producentów i mniej więcej chociaż mieć pojęcie jak czytać te składy. Wtedy spojrzymy, że tak mamy cerę problematyczną, druga parafina, “ja tego nie mogę po prostu kupić”. Jeżeli macie wątpliwość czy dany składnik jest warty grzechu, czy może szkodzić, czy pomagać są takie strony specjalne.

Ogólnie przestrzegam przed korzystaniem z takich aplikacji, bo tam jest bardzo dużo błędów. Najzwyklejsza strona, np. kosmopedia.org teraz mi przyszła na myśl. Warto sobie poszukać w internecie, jeżeli mamy wątpliwość i zobaczyć co dany składnik oznacza, jaką pełni funkcję w kosmetyku. Jest też teraz era instagrama i to jest i plus, i minus, że mamy całą kompilację kosmetyków. I część z nich tak naprawdę jest polecana dlatego, że marketing tutaj ruszył pełną parą.

Żele rozpuszczające czasami naskórek. Taka jest prawda.

– To jest rewelacja. Po prostu słuchajcie…

Jak działają te produkty. Ale to jest właśnie cud reklamy, taka prawda. To też jest zmora dzisiejszych czasów. Często niestety kierujemy się ceną kosmetyku, który jest drogi, więc na pewno jest dobry, więc na pewno zadziała. Musimy zatem pamiętać o tym, że kluczem do wybrania odpowiedniego kosmetyku zawsze będzie jego skład. Czy by kosztował 500 zł, 5 zł, 10 zł zawsze musimy patrzeć na składy. Baza w internecie, tak jak powiedziałaś jest tak obszerna, żeby to sprawdzić, że naprawdę możn w niej znaleźć kosmetyk, który na pewno będzie nam pasować.

Zofia Owczarek

Z wykształcenia jest towaroznawcą chemii kosmetycznej. W firmie Dermatic.pl zajmuje się kwestią produktów i ich sprzedażą.

Pobierz materiały edukacyjne
Facebook Instagram Youtube Spotify